top of page
Szukaj
Zdjęcie autoraPaweł Nowicki

Czy ślimak to ryba?


Od kilku lat po Internecie krążą informacje o tym, że ze względu na dostęp do dotacji Unia Europejska traktuje ślimaka winniczka jako rybę lądową.

Polskie Radio: „W Unii ślimak jest rybą. Polityczne decyzje i unijne dofinansowania sprawiły, że w dokumentach UE ślimak zakwalifikowany jest do ryb”

TOK FM: „Na wniosek Francuzów Komisja Europejska zaliczyła pospolitego ślimaka winniczka do kategorii ryb lądowych. Komisja zmieniła klasyfikację gatunkową winniczka, by Francuzi mogli dotować hodowle ślimaków, tak jak dotuje się rybołówstwo. Winniczek występuje w Europie południowo-wschodniej i centralnej. Polacy eksportują go do Francji, gdzie jest uznawany za przysmak. Pozyskiwaniem winniczków zajmuje się u nas około 10 tys. osób.” Gazeta Wyborcza: „Ślimaki winniczki stały się w Unii Europejskiej rybami od początku lutego. Wtedy Komisja Europejska wpisała te stworzenia na listę ryb, by spełnić żądanie Francji, która chciała uzyskać podstawę prawną do wypłacania unijnych subwencji rolnych dla hodowców ślimaków. (Takie subwencje są dostępne dla hodowców ryb w stawach).”

Pogłoski wróciły niczym bumerang po referendum w Wielkiej Brytanii. I czas w końcu rozstrzygnąć, czy mają cokolwiek wspólnego z prawdą. Kilka lat temu ta nowina eksplodowała jak bomba. Wszyscy ją udostępniali i wysyłali sobie linki – nikt nie kwestionował jej prawdziwości. Jej autor z nutą kpiny zapewniał, że żądni unijnych dotacji Francuzi namówili Komisję Europejską, aby zmieniła klasyfikację gatunkową ślimaka winniczka. W ten sposób jego hodowcy mogliby otrzymywać pieniądze z funduszy na rybołówstwo.

Nowinę szybko przejmowały kolejne redakcje. Artykuły pojawiły się na łamach wiarygodnych tytułów, takich jak „Polska The Times” czy „Gazeta Wyborcza”. W tekstach cytowano komentujących sprawę specjalistów, przypominano podobne absurdy, ale nie informowano o tym, gdzie w unijnych dokumentach można znaleźć omawiany zapis.

Ciekawi genezy tej informacji sami sięgnęliśmy do stosu z unijnymi dokumentami. Ślimaki w towarzystwie rybołówstwa pojawiają się m.in. w Decyzji Komisji 2006/241/WE z dnia 24 marca 2006 r. Dokument „zabrania przywozu do Unii produktów pochodzenia zwierzęcego z Madagaskaru, z wyłączeniem produktów rybołówstwa i ślimaków”. Tym samym ryby i ślimaki traktowane są jako dwie zupełnie różne kategorie.


W Nomenklaturze Scalonej, czyli systemie identyfikacji produktów, „ryby i skorupiaki, mięczaki i pozostałe bezkręgowce wodne” są w tym samym dziale. Unia Europejska definiując „produkty rybołówstwa” powołała się na ten dział wyłączając z niego ślimaki, stąd pozycja „ślimaki” w załączniku opisującym co nie jest produktem rybołówstwa. 2 lata później nowym rozporządzeniem zmodyfikowano ten załącznik, zachowując w nim ślimaki, a więc dalej nie są one produktem rybołówstwa. Załącznik ten w rozporządzeniu zmieniającym nie ma precyzyjnego tytułu, stąd prawdopodobnie nieporozumienie i mit, który przedrukowały wszystkie media w Polsce. ROZPORZĄDZENIE KOMISJI (UE) NR 86/2010 z dnia 29 stycznia 2010 r. jest prawdopodobnie źródłem mitu. Jest to jedynie zmiana rozporządzenia nr 1005/2008 – Załącznik I, czyli lista produktów, które nie są produktami rybołówstwa została rozszerzona i doprecyzowana. Dlatego pojawiły się tam ponownie ślimaki.

Przypomnijmy, że powodem, dla którego ślimak miał w oczach unijnych urzędników stać się rybą, były dotacje (rzekomo francuskie oczekiwania). Sprawdźmy więc, czy podając ślimaka jako rybę mogliśmy w czasach publikacji tych artykułów otrzymać dofinansowanie.

Ministerstwo Rolnictwa na swojej stronie jasno sprecyzowało, czy małe mięczaki uważa za ryby. Wnioskując o dotacje na hodowlę ślimaków w ramach PO RYBY 2007-2013 można było dowiedzieć się, że ślimaki nie mogą zostać zakwalifikowane jako organizmy wodne, o których mowa w art. 3 pkt. d, Rozporządzenia Rady (WE) Nr 1198/2006 z dnia 27 lipca 2006 w sprawie Europejskiego Funduszu Rybackiego, zgodnie z którym „akwakultura: (to) hodowla lub chów organizmów wodnych, przy pomocy technik opracowanych w celu zwiększenia produkcji tych organizmów powyżej naturalnej zdolności środowiska (…)”.

Krótko mówiąc, nic nie wskazuje na to, aby ślimaki-ryby istniały kiedykolwiek w brukselskich regulacjach.

Ze względu na kilka niejasnych definicji sprawa przypomina trochę samochody rozdawane na Placu Czerwonym. Nie samochody, tylko rowery, nie na Placu Czerwonym, tylko w okolicach dworca i nie rozdają, tylko kradną.

6 wyświetleń0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Comments


bottom of page